Chwalmy Boga! – tego typu manifest coraz trudniej jest obecnie wygłosić publicznie, bez narażania się na śmieszność i lekceważące spojrzenia. Świat sukcesywnie pogrąża się w absolutnym kryzysie wiary, który wiąże się z masowym odejściem ludzi od Kościoła, z zaprzeczaniem wartości boskich i z promowaniem skrajnie zgubnego dla człowieka indywidualizmu. Przyjrzyjmy się naturze wiary, by uargumentować zasadność tej tezy.
Nie jest żadnym przypadkiem fakt, że ludzie wierzą najsilniej w Boga wtedy, kiedy nie czują się bezpiecznie. Kiedy jest wojna, kiedy jest chaos, chyba tylko szpital mógłby równać się z zapewnianiem poczucia bezpieczeństwa z budynkiem kościoła. Ludzie zwracają się do Boga, bo to w nim widzą ocalenie oraz wszelką nadzieję na lepsze jutro. Kiedy jednak lepsze jutro już nadejdzie, tak jak jest współcześnie, dobrobyt jest w stanie zakryć im oczy i uszy i uczynić niewrażliwymi na boskie dobro. Lepsze jutro sprzyja łudzeniu się i pogrążaniu w doczesnych przyjemnościach, by potem jedynie uświadomić sobie, że nadchodzi kres egzystencji, po której czeka osobę niewierzącą już tylko wieczna pustka.
Dlatego zdecydowanie warto jest wierzyć. Wiara zapewnia bezpieczeństwo, wiara zapewnia sens i poczucie, że jutro jest po co wstawać z łóżka. To prozaiczne rzeczy, które bez Boga stają się ogromnym wyzwaniem. Dbajmy o swoją duchowość, partycypujmy w Mszach Świętych, zamieńmy Facebook na serwis katolicki, integrujmy i kochajmy się nawzajem, by trwać dumnie i wiecznie jako katolicy, niezależnie od obowiązujących na świecie trendów.